Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO

Forum dyskusyjne WTG GNIAZDO
Teraz jest 28 mar 2024, 11:35

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 12 wrz 2020, 19:07 
Offline

Dołączył(a): 20 sty 2020, 11:16
Posty: 101
Lokalizacja: Warszawa
Witajcie,

Temat tak naprawdę pasuje zarówno do działu „Potrzebuję pomocy”, ale i do „Ciekawych historii”.
Ale do rzeczy:

Długo doszukiwałem się odpowiedzi odnośnie rodziców mego przodka Ignacego Dobrogojskiego. Wydawało mi się, że odpowiedź jest jasna i potrzebowałem tylko jednego dokumentu. I, gdy z pomocą biura Origo (polecam, fachowa i świetna pomoc!), dotarłem do niego, okazało się, że...trop jest błędny, a całość nie trzyma się kupy.

Opiszę więc historię:

Ignacy Dobrogojski umiera w 1916 roku w Czerlejnku, dwa lata po śmierci swej małżonki Magdaleny z d. Tarka.
W 1915 roku żeni się z Rozalią Frąckowiak z d. Bukowską (urodzoną w Bagrowie). Wówczas, w księdze parafialnej z Czerlejna widnieje tylko nazwisko matki: Barbara Kapczyńska.
W akcie zgonu, wystawionym przez USC Kostrzyn z 1916 roku jest zapis: Sohn der unverehelichte Diensmagd Barbara Kapczynska genannt Dobrogolska, verstorben und zulatzt wohnhaft in Schroda, co znaczy: "syn niezamężnej służącej Barbary Kapczyńskiej, zwanej Dobrogolską, ostatnio zamieszkała i zmarła w Środzie". Jako miejsce jego urodzenia wskazane zostało Dembno kreis Pleschen (obecnie Dębno k. Jarocina).
W księdze chrztów z Dębna jest informacja, iż w 1837 roku urodził się Ignacy Walenty, nieślubny syn Barbary Kapczyńskiej, służącej z Bagrowa (anicilla de Bagrowo), chrzestni dziecka: Adalbertus Reszelski (paedagogus), Apollonia Kumierowska (mater familias Plebanalis).
Najstarsza mi znana wzmianka o Ignacym jako Dobrogojskim, to rok 1865, kiedy w Krerowie zawiera związek małżeński z Magdaleną Torka. Później wszystkie jego dzieci, wnuki aż do pokolenia żyjącego obecnie, używają tego nazwiska.

Nie dotarłem do aktu zgonu Barbary, ciężko zatem potwierdzić czy była faktycznie panną czy miała męża. Z kolei portale: Poznan-Project i BaSIA wskazują, że rok później w Grodziszczku został zawarty związek między Barbarą Kapczyńską panną z Chłapowa i Filipem Raburzyńskim, jednakże czy chodzi o tę samą osobę?

W Dębnie w 1837 roku jest wpis o chrzcie córki Józefa Brezy i Zofii Kapczyńskiej - Praksedy, a chrzestną jest Barbara Kapczyńska ze Środy. Z kolei świadkiem ślubu w Grodziszczku (o którym mowa wyżej) jest Piotr Kapczyński. Według Geneteki, w Środzie Wielkopolskiej w okresie 1795-1811 chrzczone były dzieci Franciszka Kapczyńskiego i Marianny, wśród nich właśnie: Domicela Zofia, Piotr i Barbara. Później jeszcze jest wzmianka o ślubie w/w Praksedy (córki Zofii) i syna Piotra, o imieniu Piotr Jr (dyspensa – drugi stopień pokrewieństwa) – zatem teoretycznie jakby to był jeden krąg rodzinny.
Obszary występowania Filipa i Barbary, to: Grodziszczko, Dominowo (par. Giecz), Kostrzyn, zaś nazwiska zapisywano jako: Raburzyńki, Rabierzyński, Rabiczyński – męża, a żony: Kapczyńska, Kopczyńska, Kawczyńska.

Według Genetyki brak informacji o zgonie Barbary Kapczyńskiej w Środzie (indeksy do 1848 oraz od 1859 roku – zatem nieznane są wpisy w tym przedziale), Za to jest wzmianka o śmierci w 1859 roku Barbary Rabiczyńskiej, 47-letniej mężatce (w Grodziszczku w 1838 roku brała ślub 27-letnia kobieta, więc...teoretycznie pasuje). Oczywiście to tylko hipoteza, bo nie zgadza się zapis "niezamężna".

Zatem skąd by wzięło się nazwisko Dobrogojski?
1) Ojciec nigdzie nie występuje, więc jest ewidentnie NN. W tamtych czasach nieślubne dzieci dostawały nazwisko matki (vide nieślubne dzieci żony Ignacego, Magdaleny, nosiły nazwisko Tarka/Torka);
2) Uznanie ojcostwa by chyba zostało gdzieś zanotowane, choćby w aktach późniejszych (małżeństwa, zgonu) byłby wymieniony – ale może się mylę?
3) Też i należy pamiętać o Kodeksie Napoleona - jak dobrze rozumiem, nie było dozwolone szukać ojca, jeśli dziecko narodziło się w wyniku cudzołóstwa bądź kazirodztwa, dopuszczalne były "nieślubne-naturalne", ale to chyba rodzice musieli zawrzeć związek małżeński (dobrze rozumiem przepisy?);
4) Spotkałem się z informacją też, że szlachcic mógł uznać dziecko i np. dać jemu nazwisko (choć nie zawsze swoje, czasem cząstkę), pieniądze na wyuczenie zawodu, ale wtedy nie przysługiwało mu prawo do spadku, dziedziczenia herbu - jednakże czy wpisywano w metryki imię takiego ojca?
4) Jeśli by wyszła za Raburzyńskiego (Rabierzyńskiego, Rabiczyńskiego - takie zapisy pojawiają się w BaSIA), to gdzie Ona Dobrogojska?
5) Adopcja? Czy to też nie zanotowano by prawdziwych danych lub adopcyjnych rodziców?
6) Ew., w grę wchodzi zmiana nazwiska, czy zatem normą było przyznawanie sobie nazwiska należącego bądź co bądź do szlachty?

Tak naprawdę z Dobrogojskimi ma tyle wspólnego, że Barbara Kapczyńska była służącą w Bagrowie (może więc u Józefa, ówczesnego posesora/dziedzica?). Czy z tego tytułu służąca by miała taki przydomek a jej syn otrzymałby takie nazwisko? Czy raczej też nie powinien być Ignacy Kapczyński genannt Dobrogojski?

Wówczas (okres 1836-1837) w Bagrowie z przedstawicieli płci męskiej mieszkali:
* Józef Dobrogojski - wdowiec po Michalinie Nieżychowskiej
* Edward Dobrogojski - syn w/w, w chwili poczęcia Ignacego miał 14 lat
* Atanazy Dobrogojski - u Dworzaczka jest wymieniany w chrzcie z 1836 roku jako młody z Bagrowa
Z kolei w 1864 roku w Środzie Wielkopolskiej umiera brat Józefa, Kazimierz - wcześniej posesor Pawłowa, Koninka i Chojnej (w akcie zgonu brak informacji o stanie cywilnym, w 1835 roku w Przysiersku ożeniony z Urszulą Jaworską). Zaś w Grzybowie żył Wiktor, bezdzietny z Anną Trąmpczyńską, zmarły w 1846 r.

Czy ktoś z Was jest w stanie odpowiedzieć o co tu mogło chodzić i czy jest sposób w dzisiejszych czasach dociec jak było naprawdę? Jak to wyglądało ówcześnie i czy istnieją na taki rozwój sytuacji stosowne dokumenty?

Przyznam szczerze, dla mnie historia jest mocno niejasna i skomplikowana, stąd chciałem zapytać specjalistów, osoby znające dzieje ówczesnej Wielkopolski i rodów tam żyjących.

_________________
Poszukiwani potomkowie:
- Franciszki Cielaszyk, Pelagii Taberskiej oraz Jana Gruszczyńskich od Michaliny Dobrogojskiej;
- Dobrogojskich, którzy zrobili test autosomalny DNA
-----------------------------------------------
Pozdrawiam,
Marek D.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 12 wrz 2020, 19:46 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lis 2006, 16:07
Posty: 3715
Tylko taka uwaga, że jeśli w akcie zgonu Ignacego, że był synem niezamężnej matki, to odnosi się to tylko do momentu jego urodzenia, a zupełnie nie sugeruje, aby niezamężną miała pozostać do końca życia.

_________________
Łukasz Bielecki

...et Marcus genuit Lucam. Lucas autem genuit Ignatium.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 12 wrz 2020, 21:19 
Offline

Dołączył(a): 18 lut 2016, 23:12
Posty: 985
A może tajemnicą poliszynela był związek wdowca Dobrogojskiego ze służącą i przez to zwano ją Dobrogojską ( i dziecko też). A może był jakiś papier o usynowieniu/ nadaniu nazwiska/ adopcji/uznaniu.
Pozdrawiam
Janusz


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 13 wrz 2020, 01:13 
Offline

Dołączył(a): 09 paź 2013, 14:30
Posty: 588
Spostrzeżenia indeksacyjne z parafii Oporowo do 1849 roku. Jest to opis skrótowy ponieważ z obserwacji wynika iż w różnych wiekach stosowano pewne niewielkie zmiany dotyczące zapisów w metrykach.

3) Też i należy pamiętać o Kodeksie Napoleona - jak dobrze rozumiem, nie było dozwolone szukać ojca, jeśli dziecko narodziło się w wyniku cudzołóstwa bądź kazirodztwa, dopuszczalne były "nieślubne-naturalne", ale to chyba rodzice musieli zawrzeć związek małżeński (dobrze rozumiem przepisy?);
Ojciec dziecka zrodzonego w w wyniku cudzołóstwa bądż kazirodztwa do 1858 roku nie mógł być w akcie zapisany. Natomiast od 1858 roku mógł przyznać się do dziecka, ale bez imienia matki. Zdarzają się akta kiedy widnieje samo imię ojca.
Jeżeli chodzi o uznanie nieślubnych naturalnych to mamy tutaj pewne rozgraniczenie na dzieci naturalne i prawe. Dziecku naturalnemu chociaż uznanemu nie służyły prawa dziecka prawego ( urodzonego w małżeństwie).
Rozumiem iż pomimo zapisu aktu z chrztu i uznaniu dziecka z nazwiska, nie mogło ono posługiwać się nim w przyszłości czyli podczas ślubu nadawano mu inne nazwisko. Jeżeli chodzi o dzieci urodzone przed ślubem to tylko w stanie szlacheckim od Konstytucji z 1768 roku dziecko takie prawność zyskiwało przez zawarcie ślubu rodziców, natomiast ten fakt nie dotyczył stanu mieszczańskiego oraz kmiecego.

4) Spotkałem się z informacją też, że szlachcic mógł uznać dziecko i np. dać jemu nazwisko (choć nie zawsze swoje, czasem cząstkę), pieniądze na wyuczenie zawodu, ale wtedy nie przysługiwało mu prawo do spadku, dziedziczenia herbu - jednakże czy wpisywano w metryki imię takiego ojca?
Z analizy moich indeksów zauważyłam, że dzieci uznane przez szlachecki chrzest nie mogły posługiwać się nazwiskiem w przyszłości. Otrzymywały więc na ślubie inne nazwisko. Natomiast w aktach zgonu zapisywano ich bez nazwiska lub pod nazwiskiem jakie otrzymali na ślubie. Raczej byłabym za opcją iż zapisywano to same imię matki lub jego zamiennik np. Anastazja to zapis Anna lub podobne, Elżbieta to zapis Ewa lub Helena oraz imię dziecka, które odnotowano na chrzcie, ale też z podobnymi zamiennikami. Dziecko nieślubne uznane być może otrzymywało od ojca lub matki jakieś pieniądze na wyuczenie zawodu [ przeważnie rzemieślnicy lub kmiecie] było wolne, ale nie przysługiwało mu żadne prawo do spadku, nazwiska etc.

5) Adopcja? Czy to też nie zanotowano by prawdziwych danych lub adopcyjnych rodziców?
Adopcja to skomplikowany proces zapisów metrykalnych i nie liczyłabym na „wiarygodne” odszukanie naturalnych rodziców no chyba , że dziecko ma nietypowe imię. Najpierw nastąpił wpis zgonu dziecka z nieformalnego związku na chorobę nieznaną , niedeterminowaną [ od 1 dnia – do 1 roku] następnie było oddawane do adopcji rodzinie zamieszkałej w innej miejscowości wraz z karteczką z imieniem dziecka i matki oraz z informacją czy odbył się już chrzest. Jeżeli się odbył to wtedy mamy w aktach odnotowany tylko wpis chrztu [ nie chrzest] z tym samym imieniem dziecka oraz matki, często z nowym nazwiskiem oraz innymi rodzicami chrzestnymi.
Następnie nadawano na ślubie młodzieńcowi czy pannie nowe nazwisko, a w akcie zgonu zapisywano nazwisko z chrztu.
Jeżeli dziecko miało podwójne imię było wtedy adoptowane na przemian z pierwszym lub drugim, ale jedno z tych imion mogło w przyszłości posłużyć jako nazwisko.
Bardzo to skomplikowane, pracochłonne, a jak uzyskamy jakiś wynik - to można go potraktować tylko jako przypuszczenie.

6) Ew., w grę wchodzi zmiana nazwiska, czy zatem normą było przyznawanie sobie nazwiska należącego bądź co bądź do szlachty?
Na jakiej zasadzie nadawano nowe nazwiska nie udało mi się tej kwestii rozwiązać.

Mogę tylko podpowiedzieć iż najlepiej zrobić badania DNA. W mojej rodzinie drzewo układało się idealnie wszystko pasowało co do roku, a jednak badanie wykazało mi zupełnie inne pokrewieństwa genetyczne niż w drzewie i dalej szukam innych nazwisk.
Nie jest to łatwe ze względu na wielokrotność tych samych nazwisk w różnych rejonach kraju, ale teraz szukam powiązania genowego, a im więcej badań tym większa możliwość uzyskania prawidłowego wyniku.

Pozdrawiam,
Mirosława Giera


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 13 wrz 2020, 18:24 
Offline

Dołączył(a): 20 sty 2020, 11:16
Posty: 101
Lokalizacja: Warszawa
Łukasz, Janusz, Mirosława - dziękuję za odzew!

Cytuj:
A może tajemnicą poliszynela był związek wdowca Dobrogojskiego ze służącą i przez to zwano ją Dobrogojską ( i dziecko też). A może był jakiś papier o usynowieniu/ nadaniu nazwiska/ adopcji/uznaniu.


Co do papierów - właśnie sam szukam i stąd spytałem czy gdzieś można natrafić na takie dokumenty :) . Jak już istniały USC, to tam notowano tego typu zdarzenia, a wcześniej - w księgach kościelnych? Powiem szczerze, nie spotkałem się z czymś takim, a jeśli są - to bardzo rzadko. Przynajmniej ani w Dębnie, ani w Bagrowie tego nie ma (oczywiście, wiedzę opieram na tych dokumentach, które są na SzWA). Zastanawiam się nad Królewskim Sądem Obwodowym w Środzie, niby coś takiego jest w APP Poznań, i były sprawy opiekuńcze, jednakże czy tam znalazłbym odpowiedź?
Co do pierwszego pytania - hmm, nie odpowiem na to. :)

@ Mirosława:

Z tego, co Pani opisała, nie bardzo mi pasuje to do tej konkretnej sytuacji.
Ogólnie postawiłem takie pytania z takiej zbieżności: nieślubne dziecko, którego matka nosi inne nazwisko (czyli siłą rzeczy winien nazywać się jak Ona), w dodatku zaznaczone jest, że pracowała jako służba w Bagrowie - a tam panem na włościach był Dobrogojski. I nagle ten oto syn staje się Dobrogojskim (w 1865 roku już używa takiego nazwiska) i tak do śmierci.
Ani w Dębnie, ani w okolicach (przynajmniej na BaSIA brak indeksów) - nie ma informacji o zgonie niemowlęcia, o nazwisku Ignacy Kapczyński - więc taka teoria o adopcji odpada. De facto, w 1838 roku w parafii Łubowo jest chrzczone dziecię, które nazywało się Ignacy Dobrogoyski, syn Wojciecha i Rozalii Jerzeskiej, no ale primo - wtedy to chyba w akcie zgonu jednak by podano nazwiska tych drugich (chociaż kto tam wie jaka była praktyka), secundo - Rozalia a Barbara to różne imiona :), chrzestną też nie była żadna Barbara z tego pamiętam, tercio - tamten Ignacy stał się sierotą mając 11 lat, quatro - ponoć udał się do Stanów Zjednoczonych (być może używał w Ameryce imienia Victor).
Proszę wybaczyć za ten wątek o Łubowie, ale to było pierwotne podejrzenie, ale może i też warto poruszyć w tej sytuacji (chociaż nie wiem jakie miałoby znaczenie)?

Fakt faktem, wszystko to działo się prawie 200 lat temu i też liczę się z tym, że odpowiedzi na to pytanie nigdy nie poznam.

_________________
Poszukiwani potomkowie:
- Franciszki Cielaszyk, Pelagii Taberskiej oraz Jana Gruszczyńskich od Michaliny Dobrogojskiej;
- Dobrogojskich, którzy zrobili test autosomalny DNA
-----------------------------------------------
Pozdrawiam,
Marek D.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 gru 2022, 10:46 
Offline

Dołączył(a): 20 sty 2020, 11:16
Posty: 101
Lokalizacja: Warszawa
Witam,

Przez ponad 2 lata próbowałem zebrać wszelkie informacje i wysnuć pewne wnioski a propos tej dość ciekawej zagadki genealogicznej. Niestety, do żadnej konkretnej odpowiedzi nie jestem w stanie dojść, a jako, że powoli co raz mniej zajmuję się badaniami rodu, postanowiłem podzielić się przemyśleniami, chociażby po to, gdyż to forum traktuję również jako miejsce ewentualnego na kierunkowania dla pozostałych poszukiwany - a nóż jakieś informacje będą przydatne.

Sporo rozpisałem na temat Barbary na moim blogu w tym wpisie (chyba pora znowu jakieś artykuły stworzyć...).

W ramach poszukiwań uzyskałem następujące podpowiedzi i stąd chcę kilka wniosków zapodać:

* Została nazwana tak za pracę u Dobrogojskiego - nie sądzę. Józef z Bagrowa miał wiele osób na służbie, w tym włodarza, o czym świadczy znaleziony swego czasu jego nekrolog. Nikt z tego tytułu w Bagrowie nie został nazwany Dobrogojskim.

* Nieślubnym dzieciom szlachta nadawała nazwiska - w Bagrowie też bywały przypadki dzieci nieślubnych, wysypu Dobrogojskich w tamtym okresie z tego tytułu nie znalazłem zwłaszcza, że Ignacy urodził się w Dębnie, a jego matka mieszkała później w sąsiadujących z Bagrowem wioskach: Chłapowo, Dominowo, a potem w odległych Sapowicach, Kostrzynie, czy finalnie w Środzie.

* Nieformalny związek z Dobrogojskim - słyszałem, że było to niby powszechne zjawisko w XIX wieku. Ktoś coś wie na ten temat? Wszak może z tego tytułu Barbarę nazwali Dobrogojską?

* Barbara była nieślubnym dzieckiem Dobrogojskiego - według moich poszukiwań jej rodzicami byli Franciszek Kapczyński i Marianna Roszkowska ze Środy. Rodzina ta przez większość czasu była związana z tymże miastem.

* W Środzie Wielkopolskiej nie zmarła żadna Barbara Kapczyńska ani Dobrogojska, za to Rabieżyńska - owszem, a wszelkie dane i tropy pasują
do jej ślubu z Filipem w 1838 roku.

* Badania DNA - tak, zrobiłem, i nie tylko ja. Udało się również natrafić na potomkinie Józefy Powałowskiej, z domu Dobrogojskiej (córki Wojciecha i Tekli Dobrzyckiej - wbrew zapisom ze "Złotej księgi szlachty polskiej", nie była ona zakonnicą, chodziło o kogoś innego). Wspólne odcinki odnalazłem dopiero na GedMatch, gdyż strona ta pozwala pomniejszać liczbę cM wspólnych odcinków. Niby nie jest to prawidłowa metoda, jednakże z doświadczenia z innym krewnym i jego córką wywnioskowałem, iż dziedziczenie wspólnych segmentów może przybierać różne długości, a także być nierównomierne w stosunku do pokoleń ojciec-dziecko. W przypadku owych pań są jakieś niewielkie wspólne segmenty, w tym oparte na tych samych odcinkach. Brać trzeba poprawkę, iż szukam wspólnego przodka w 7-8 pokoleniu, a wówczas wspólne odcinki mogą być znikome. Według GedMatch i Matrix Comparison - wspólnego przodka należy szukać między 6 a 8 pokoleniem. Tutaj przydałoby się więcej osób z różnych linii, no ale... nie każdego da się namówić na badanie DNA (jednak trochę prywatności narusza + koszta). No i też nie będę krył, z tymi badaniami też wychodzą czasem dość ciekawe wyniki, tak naprawdę nie wskazujące na żadne pokrewieństwo...ale może jeszcze muszę się dokształcić w tym kierunku.

Zastanawiają mnie dalsze losy Ignacego po narodzeniu, zwłaszcza kwestia zapisów Landrechtu, wg którego dziecko nieślubne w wieku 4 lat mogło być oddane ojcu pod opiekę. Bo czy Barbara z Filipem by wychowywali dziecko potencjalnie uznane przez kogoś innego? Inaczej byłby Kapczyński alias Rabieżyński. W ogóle w tej historii próbowałem konfrontować to wszystko z Landrechtem, wszak Prowincja Poznań należała do zaboru pruskiego, jednakże czy na tych terenach było to prawo stosowane, czy dopiero weszło w późniejszym czasie, po procesie germanizacji jaka zaistniała po licznych powstaniach?

Dodatkowo natrafiłem na drzewo genealogiczne w jednym z portali internetowych, gdzie osoba poprzez małżeństwo jest spokrewniona ze mną, jednak po linii żony Ignacego. Właściciel wywodu przodków także przedstawił rodowód Dobrogojskich, zaś za ojca Ignacego wskazał Józefa z Bagrowa dodając, iż po śmierci Michaliny Nieżychowskiej mógł być w nieformalnym związku z Barbarą. Teoretycznie jest to możliwe, gdyż dziedzic miał małe dzieci, a przecież często gęsto była dyspensa na nowe związki z tego tytułu. Mało tego, jego brat Hermenegild Wojciech też dość szybko zawarł związek małżeński z Rozalią Jerzeską, co do której mam wątpliwości czy była z rodu szlacheckiego - czy wręcz przeciwnie. Jednakże w tej historii Józef nie zawarł w późniejszym czasie żadnego związku małżeńskiego. Stąd może sytuacja taka, iż w żadnych późniejszych wpisach metrykalnych nie wskazany został ojciec, właśnie przez brak ślubu?

Gdzieś w rodzinie przewinął się jeszcze wątek, jakoby moja linia wywodziła się od Edwarda, syna Józefa... tyle tylko, że miałby 14 lat jak został ojcem. Z drugiej strony - słyszałem, iż w jednym z rodów (nota bene powiązanym w jakimś stopniu z Dobrogojskimi) miały miejsce przypadki zachowań seksualnych synów szlacheckich ze służbą. Dodatkowo, w książce Czego nie wiemy o naszych synach: fakta i cyfry dla użytku rodziców Izabeli Moszczeńskiej, również można wyczytać jak wcześnie młodzi chłopcy inicjowali życie seksualne (niektórzy nawet w wieku 9 lat!), a często wiedzę otrzymywali właśnie od służby.
Wydaje się absurdalny taki to myślenia? Może i tak, ale jestem zdania, iż genealogia to nie tylko suche zapisy w księgach, a również studium przypadku - zupełnie jak w dzisiejszych czasach.

To takie przemyślenia. Wątpię by szukać w dokumentacji. Chyba, że w "Vormundschaftssachen", należących do Akt Miasta Środa, a znajdujących się w AP Poznań.
W tym roku podlegają konserwacji, stąd pytanie - miał ktoś może wcześniej z nimi styczność? Czy faktycznie dotyczyły spraw nieletnich (ponoć w Prusach sprawą dzieci nieślubnych mocno interesowano się, przyznając nawet opiekuna z urzędu - tak coś w Landrechcie jest zapisane), czy też to jakieś dokumenty organizacyjne urzędu?

Oczywiście to są moje przemyślenia, czasem oparte na intuicji, na wnioskach. Wyznaję zasadę "każdy przypadek genealogiczny jest wyjątkowy".

_________________
Poszukiwani potomkowie:
- Franciszki Cielaszyk, Pelagii Taberskiej oraz Jana Gruszczyńskich od Michaliny Dobrogojskiej;
- Dobrogojskich, którzy zrobili test autosomalny DNA
-----------------------------------------------
Pozdrawiam,
Marek D.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 29 gru 2022, 11:36 
Offline

Dołączył(a): 27 lut 2010, 13:15
Posty: 1008
Szanowny Panie Marku

Przeczytałem szczegółowo Pana rozważania na temat nazwisk i wersje zdarzeń .

Najlepszą pomocą dla Pana będzie opisanie przypadków w innych rodzinach tego typu zdarzeń .

Ja mam 495 przodków w wywodzie co podaję jako dana wyjściowa ,bardzo ważna w takich przypadkach gdyż wtedy można ocenić jak zaawansowany jest Pana wywód czyli jekie doświadczenie w opisanych przpadakach Pan ma .

Ja mam 12 takich przypadków dziwnego nazwiska .

Otóż opisze jeden z przypadków .

Mam przodka o takich trudnym i dziwnym nazwisku Melchinkiewicz .

Od razu zaznaczę ,że jest jedna rodzina jedyna nosząca takie nazwisko i wszyscy z tej rodziny są dokładnie ze sobą spokrewnieni .

Przodek w 1805 roku po prostu wymyślił to nazwisko " z sufitu "gdyż posiadał jeszcze trudniejsze do zapisu nazwisko .
Dlaczego trudne ??.
Co pokolenie każdy skryba zapisywał je opacznie i powstało chyba 20 wersji .
W 1802 roku przodek przeniósł się z jednej miejscowości do drugiej ,gdzie założył własną rodzinę .
I wtedy wymyśłił sobie takie .
Jak się późnij okazało .
Zamienił stryjek siekierkę na kijek ----bowiem z tym nazwiskiem miał jeszcze większe perypetie .
I do dzisiaj kazdy urzędnik w urzędzie ma z nim problemy .
Ja mam kilkanaście przypadków tego typu zdarzeń .

Genealogia to piękne hobby i właśnie to ubarwia nam życie .
========================================

Ps

Przy okazji dokłądnie przeczytałem Pana post ale przyznam szczerze ,iż zupełnie nie zrozumiałem Pana rozważań odnośnie stosunków seksualnych pomiędzy właścicielami a służbą .

===========================================
I takie uogólnienie , generalizacja co do nazwisk w Polsce używanych .

Sa takie rodziny ,które mają bardzo stare nazwiska i 20-30 pokoleń takie nazwisko trwa w niezmienionej wersji . Tak jest z moim rodowym nazwiskiem .

Ale są rodziny ,które nie przywiązywały żadnej wagi do nazwiska i używały dowolne jakie im pasowało .
Tak już jest i nic na to nie poradzimy .
Pozdrawiam

Ryszard Welka
Toruń-Łódź


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 29 gru 2022, 15:51 
Offline

Dołączył(a): 27 lut 2010, 13:15
Posty: 1008
Inny przykład z mojego drzewa .

Rok 1700 wielkopolska .

Młody szlachcic zakochał się w pięknej dziewczynie -służacej .
Chcieli wziąśc ślub .
Rodzice nie chcieli o tym słyszeć .
Ojciec stwierdził ,że nie da im nazwiska .

Ale na tę chemię miłości nie ma lekarstwa .
Młodzi ustalili nowe nazwisko " z sufitu "

Wymyślili nazwisko Cyska
I tak zostało .
I powstało nowe nazwisko Cyska .

Pozdrawiam


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 11 mar 2023, 09:37 
Offline

Dołączył(a): 20 sty 2020, 11:16
Posty: 101
Lokalizacja: Warszawa
Nie odpisywałem od razu (przyznam szczerze zastanawiałem się czy ma to sens), jednakże przyszły mi dodatkowe informacje, które może pozwolą zrozumieć Panu Ryszardowi mój tok myślenia.

Otóż w tej całej historii jest wiele przypadków:

1) Barbara Kapczyńska rodzi Ignacego w Dębnie, jednakże jako zawód ma wpisane "ancilla de Bagrowo" - czyli ksiądz wskazuje miejsce pracy, a Bagrowo należało do Dobrogojskiego;
2) Świadkiem na ślubie Ignacego jest Łukasz Jaśkowiak, chrześniak Józefa Dobrogojskiego z Bagrowa;
3) Barbara Kapczyńska została określona jako "zwana Dobrogojską" jedynie w dwóch aktach: drugiego ślubu Ignacego w 1915 roku oraz jego zgonu w 1916, czyli w dokumentach USC. Wcześniej ani razu nie została nigdzie tak zapisana, zaś w Środzie, gdzie zmarła, podpisano ją jako Rabieżyńska (była żoną Filipa Rabieżyńskiego).

Teraz dochodzą kwestie badań DNA:

Praprawnukowi Ignacego wykazane zostały następujące podobieństwa:

1) Z dwójką praprawnuków (mowa o rodzeństwie) Józefy Powałowskiej z domu Dobrogojskiej (jej rok urodzenia pasuje do roku narodzin najmłodszej pociechy Hermenegilda Wojciecha - brata Józefa z Bagrowa, oraz Tekli Dobrzyckiej) wspólne matche są dość niewielkie (max. 4,5 cM), jednakże na dwóch chromosomach, zarówno dla tegoż rodzeństwa i badanej osoby, występują wspólne odcinki o tej samej długości i w tym samym miejscu - z tego, co dopytywałem osoby zorientowane badaniami genetycznymi - zwiększa to szansę na pokrewieństwo...

ale jedziemy dalej:

2) z prawnukiem Victora Ignacego Dobrogojskiego (syn Hermenegilda Wojciecha z drugiego małżeństwa, a wg opisów Bronisława Dobrogoyskiego z XXV tomu "Złotej księgi szlachty" wyjechał do Stanów) występuje segment długości 9 cM. Dodam tylko, że ww. prawnuk z Polaków wśród przodków miał ww. Victora, jego córkę Adelę z małżeństwa z hiszpanką Nistorą, oraz dziadka o nazwisku Tasalki (Tazeau). Przyznam szczerze, nie natrafiłem na takie nazwisko w dostępnych indeksach, stąd trudno mi stwierdzić czy pochodził z Wielkopolski, czy też z innego rejonu naszego kraju. No i tenże Tasalski urodził się w USA w drugiej połowie XIX wieku;
3) Inna praprawnuczka Ignacego, z ww. Victorem I, posiada dwa razy dłuższy wspólny odcinek w DNA Match. Jej przodkowie to Dobrogojscy wspólni z moimi, oraz Włosi, reszta to już Amerykanie.

Zbyt wiele zbiegów okoliczności jest by stwierdzić, że Ignacy sobie po prostu ot tak nadał nazwisko czy też zmienił w sytuacji, gdy badania DNA wykazują coś wspólnego...a wątpię, by sobie przodek mógł nadać DNA od kogoś bez pokrewieństwa. Fałszywe matche? Tutaj już nakłada się kilka osób, oraz jest pokrycie z genealogią papierową. Raczej wątpliwym wydaje się sytuacja z matche'ami "fałszywie dodatnimi".

Odnośnie stwierdzenia, bym przeanalizował inne rodziny i dzieje - ród Dobrogoyskich analizowałem dość długo i obszernie, na podstawie wypisów od Żychlińskiego, Skowrońskiego, Dworzaczaczka oraz późniejszych dokumentów, jak i indeksów chociażby z BaSIA. Przyznam, że nie spotkałem się z wysypem Dobrogojskich nieskoligaconych ze sobą, wręcz chyba większość udało mi się dopasować ze sobą.

Co do niejasności stosunku seksualnego między właścicielami a służbą odpowiem tak:
a jak wyjaśnić w takim razie powyższą sytuację? Ślubu nie było, no to albo romans albo wykorzystanie seksualne.

Swoją drogą, to że ktoś uznałby czyjeś dziecko za swoje wcale nie musi oznaczać, iż będzie to zapisane w księgach kościelnych. W badaniach genealogicznym mam przodkinię, która urodziła się przed ślubem rodziców. O ile w akcie USC jest adnotacja, iż ojciec uznał ją za swoje, tak w księdze kościelnej takiej wzmianki nie ma. Finał finałów był taki, że w niepodległej Polsce, w dwóch różnych aktach ślubu występowała odpowiednio: w kościele pod nazwiskiem matki, w USC - ojcowskim.

Na koniec chyba sam sobie odpowiem na postawione w tytule tegoż tematu pytanie, czyli "Skąd takie nazwisko?" Co raz bardziej wydaje mi się prawdopodobne, iż świadek Ignacego na ślubie poświadczył kim On był, czyim synem. Tropem wydałyby się akta znania, czy też allegaty (to chyba jedno i to samo), ale z informacji
pozyskanych z AAP, akta znania to były twory Księstwa Warszawskiego (a potem Królewstwa Polskiego), zaś allegat dla Krerowa nie ma.

Czy z badań DNA da się wskazać nieznanego ojca? Podejrzewam, że musiałyby się trafić wyniki jeszcze kilku osób, które możnaby porównać np. na GedMatch czy też oszacować z pomocą DNAPainter. Na ten moment wychodziłoby mi, iż wspólny przodek dla mnie i wyżej wskazanych to 7 pokolenie wstecz.

P.S. Wskazałem w jednym z postów link do bloga, ale chwilowo go wyłączyłem. Przyznam szczerze brak mi weny na jego prowadzenie oraz pomysłów... :(

_________________
Poszukiwani potomkowie:
- Franciszki Cielaszyk, Pelagii Taberskiej oraz Jana Gruszczyńskich od Michaliny Dobrogojskiej;
- Dobrogojskich, którzy zrobili test autosomalny DNA
-----------------------------------------------
Pozdrawiam,
Marek D.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 87 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL